Miejsce dla samotnych.

Elessari

- Ależ nie masz za co dziękować. Hm.. Gdyby Twoi podopieczni nie znaleźli tej apteczki to nie przydałabym się na wiele, a tak w ogóle to skąd ten feniks ją wytrzasnął? - zapytała patrząc w stronę lemura, który właśnie zażywał kąpieli.

Channoy

Channoy leżała z zamkniętymi oczami, słcyhała koników polnych, i ogniska, kiedy nagle usłyszała głos dziewczyny. otworzyła jedno oko, i rzuciła okiem na Elfke, z warkoczem. Usiadła, bliżej jeziora, zanurzając nogi po kolana w chłodnej wodzie.

Shinra

Podniosła wzrok na Channoy.
- Cześć Chan. - Powiedziała do niej i przyglądała się płomieniom. Szybko Zerknęła na żelazo i zobaczyła, że już się lekko czerwieni. Poczekała jeszcze kilka minut, a po pewnym czasie wzięła ciepły metal i pobiegła do wody. Uklękła przy brzegu i do cisnęła do siebie dwie części. Połączyły się. Wsadziła szybko do chłodnej wody to co trzymała i powstała goła klinga miecza. Lisicy czegoś brakowało. Wsadziła bok młota do ognia i poczekała znowu. Dociskała do kilku miejsc na klindze młot i czekała aż powstaną małe zagłębienia. Wyjęła runy i włożyła w dziury. Znów wsadziła do wody i poczekała trochę. Schowała go do skórzanej pochwy u pasa, którą wykonała przy czekaniu.

Elessari

Elessari odwróciła wzrok. Z zaciekawieniem przyglądała się lisicy i jej wyczynami. Podeszła bliżej patrząc to w stronę palącego się ogniska, to znów na lisicę. Gdy znajdowała się zaledwie o kilka metrów od ognia usiadła w cieniu drzewa obserwując wszystko uważnie.

Shinra

Lisica zgasiła ogień i przyglądnęła się temu miejscu. Shinra weszła na pobliskie drzewo i obserwowała wszystkich. Pod sobą zobaczyła elfkę. Nie zwracała na nią większej uwagi i skupiona była na obserwacji terenu. Po chwili zeskoczyła z drzewa i ruszyła przed siebie. Kiwnęła tylko głową wszystkim obecnym i już jej tu nie było.

Konan

Konka ocknęła się po dłuższej przerwie i rozejrzała się dookoła. Tak, to ta sama samotnia w której była wcześniej. Przypomniała sobie też pytanie Channoy. Lubiła zwierzęta, fakt, a to że miała uczulenie na ich sierść to już zupełnie inna historia. Pomachała potwierdzająco głową na zadane pytanie.

Channoy

Channoy wyciągnęła nogi z wody, i popatrzała trochę na gwiazdy. Wstała wźeła buty i podeszła do ogniska, było już późno, zaczęło się robić chłodno, poza tym, takie ognisko, to piękne miejsce spotkań xD

Konan

Spojrzała za odchodzącą Channoy. Ona nie lubiła Ognia. Nie trawiła nic co było z nim związane zarówno przez jej usposobienie, jak i wojnę z dzieciństwa. Piekło które rozpętane było przez największe wioski, w tym Ognia. Położyła się na trawie i zaczęła oglądać gwiazdy.. ich gwiazdy.

Raven

Podbiegłem na czterech łapach i usiadłem obok Elfki - Stąd, że na grzbiecie mego Feniksa jest plecaczek,a w nim prawie wszystko - powiedziałem z uśmiechem.

Elessari

- A skąd Twój feniks ma ten plecaczek? Skąd w ogóle wytrzasnąłeś w tej krainie feniksa? Nie chciałabym żeby moje słowa w jakikolwiek sposób Cię uraziły, ale sądzisz, że feniks, wilkołak i lemur to odpowiednie połączenie? Zrozum to jak chcesz, ale mimo mojego młodego wieku przemierzyłam wiele krain i nigdy nie widziałam tak dziwnego połączenie. Z pewnością masz te wszystkie zwierzaki dlatego, że doskwiera Ci samotność lub jesteś jedynakiem i nie miałaś się z kim bawić w dzieciństwie - powiedziała. Nadal siedziała po tym samym drzewem opierając się plecami o korę.

Raven

Spojżałem na Elfkę-Nie skąd,Feniksa złapałem w innej krainie był dziki więc roboty pełno a Lemura mam stąd,że znalazłem go rannego,najprawdopodobniej przez samca Alfa-powiedziałem a ten od razu nastroszył sierść na ogonie,pogłaskałem go po łebku a ten wszedł na kapelusz i tam zwinoł się w kłębek.

Elessari

- Interesujące. Jednak to nie zmienia faktu, iż zwracasz uwagę na siebie tymi oto stworzeniami - powiedziała urywając źdźbło trawy, przyglądnęła mu się po czym wsadziła je do ust lekko podgryzając końcówkę źdźbła.

Raven

Spojżałem na Lemura na czapce a potem na Willa-No tak prawda ale cóż niema drugiej osoby która posiada Feniksa i Lemura-powiedziałem z uśmiechem pokazując moje długie,ostre kły.

Elessari

- Tu chyba nawet nikt nie posiada zwierząt, tak o jak Ty.. - powiedziała, a kąciki jej ust uniosły się ku górze. Elessari jeszcze raz spojrzała na palące się nie daleko ognisko i znajdujące się przy nim postacie, których nie znała. Przysunęła kolana do klatki piersiowej i objęła je rękoma. Było jej chłodno ze względu na nie odpowiedni ubiór, ale chciała ogrzać się trochę w dość nie typowy sposób, bo trzeba przyznać, że teraz wyglądała prawie jak dziecko z choroba sierocą.

Raven

Spojżałem na Elfkę-Zimno?-spytałem po czym zdjołem z siebie płaszcz i podałem go dziewczynie,gwizdnołem do Willa a ten podleciał i starczyło że jego skrzydło było 2 metry od ciała Elfki a i tak ocieplał ją bowiem jego pióra nigdy nie przestawały być ciepłe.